Niechętnie jeżdżę na konwenty, ale może z okazji premiery któregoś kolejnego tytułu wydawca zorganizuje mi w rodzinnym moim mieście podpisywanie książek w jakiejś księgarni?… Od tego już się nie wymigam.
Pandemia nie będzie trwać wiecznie; po zakończeniu oficjalnej części takiej imprezy przeważnie idę do niedalekiej knajpy i piję piwo (najchętniej na krzywy ryj) z czytelnikami i czytelniczkami. Po kilku godzinach złożę Ci autograf już nie tylko w książce, ale i na masce Twego samochodu, a jak nie masz, to na drzwiach mieszkania (ale Ty fundujesz taksówkę i spray). Może być?