Wszystko wskazuje na to, że Księga Całości zamknie się w ośmiu tytułach (jedenastu woluminach).
Ale nie dam sobie uciąć głowy za ostatnią powieść, czyli Szerń i Szerer. Pierwszy tom tego dzieła jest gotowy, ma trochę większą objętość niż Król Bezmiarów. Drugi tom (właśnie go piszę) prawdopodobnie będzie wyraźnie grubszy, ale nie za bardzo, bo to się kłóci ze zdrowym rozsądkiem. Robię co mogę, by Szerń i Szerer zamknęła się w dwóch tomach, bo tak się umówiłem z wydawcą, ale może się okazać, że za dwa miesiące rozłożę ręce i powiem: „Nie da rady; zamiast 900-stronicowego tomu mogę zrobić dwa 600-stronicowe, bo inaczej nie zakończę opowieści”.
Przyznaję, nie doceniłem rozmiarów wymyślonej historii. Trochę wstyd, bo przecież się uważam za doświadczonego rzemieślnika i profesjonalistę. I oto lekcja pokory: nie przewidziałem, do jakiego stopnia rozrośnie mi się ta książka.