Zawsze są różnice. Nie istnieje taki redaktor, który nie skreśliłby przecinków postawionych przez poprzedniego i nie dostawił w wolnych miejscach swoich. Jednemu nie przeszkadza, jeśli napiszesz „Stasiek założył koszulę” – drugi gotów zabić autora, jeśli napisze inaczej niż „włożył”.
Ale tak serio: nie. Nie ma istotnych zmian. Tylko redakcyjne, stylistyczne… kosmetyczne. Zawsze przy kolejnej korekcie autorskiej coś jeszcze wpadnie w oko, warto poprawić albo zmienić pojedyncze zdanie, czasem dwie kwestie dialogowe. Ale to chyba nie są przeróbki, które naprawdę udręczyłyby czytelnika.
Jednakże, połowa korekt autorskich – po wydawniczej obróbce redakcyjnej – jeszcze przede mną.