Zbigniew Dołczan pyta

Cześć. Mam w swojej biblioteczce Twój debiutancki zbiór opowiadań wydany w Almapressie w 1991 roku. Poziom tych opowiadań jest bardzo debiutancki. Czy żałujesz jego wydania? I drugie. Zawsze twierdziłeś, że nie cierpisz smoków. Tymczasem Twoje sępy są ewidentnie wzorowane na leguinowskich smokach. Czy to nie jest niekonsekwencja?

Kres odpowiada

Czołem! Na temat moich książek słyszałem już prawie wszystko – ale sępy wzorowane na smokach Le Guin?… Lubię niebanalne skojarzenia; zaimponowałeś mi. Przestrzegam jednak przed pochopnym używaniem słowa „ewidentnie”. Bezpieczniej byłoby np. „moim zdaniem”.

Zgodzę się natomiast z Twoją pierwszą uwagą – trafnie zauważyłeś,  że poziom tekstów w debiutanckim zbiorze jest debiutancki. Książka Prawo sępów, wydana w ’91 przez „Alma-Press” – to są opowiadania i mikropowieści napisane kilka lat wcześniej przez, nie przymierzając, nastoletniego debiutanta. Nie, nie żałuję, że napisałem kiedyś pierwszą książkę, choć wydają mi się dzisiaj te teksty rozczulająco nieporadne i myślę, że na dojrzałym rynku miałbym kłopoty z ich opublikowaniem; jeśli nawet nie wszystkich, to przynajmniej niektórych. Może uratowałaby je bardzo solidna, profesjonalna obróbka redakcyjna?… Teraz, w roku 2021, rozsądny wydawca prawdopodobnie odpaliłby taką prozę jako młodzieńczą i słabą warsztatowo, choć rokującą nadzieje. Mógłby rzec: pracuj dalej, autorze, nie rezygnuj; widzę tu pewien potencjał.

Jednakże, dzisiejszego rynku książki nie da się porównać z tym, który mieliśmy wtedy. W 1987 roku wchodzący w skład tego zbioru Demon Walki ocierał się o zwycięstwo w plebiscycie Fantastyki (wówczas 150 tys. egz. nakładu). Możliwe, że zakwalifikowano te teksty do druku ze względu na przynależność gatunkową – fantasy nie pisał w Polsce prawie nikt, to był zupełnie nowy rodzaj fantastyki. Wykonywałem pionierską robotę.

Dzisiaj ten zbiór w moich oczach ma niewielką wartość literacką, bardziej dokumentalną, a dla starych czytelników, którzy dzięki tej książce pierwszy raz zetknęli się z polską fantasy – wartość sentymentalną. Od chwili, gdy się ukazał na rynku, stanowi dla mnie wyłącznie kopalnię pomysłów. Już do cna wyeksploatowaną.

 

Podziel się tym ze światem na:
Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp