W takim razie, jeśli chodzi o serię Historyczne Bitwy, to jest nas przynajmniej dwóch: mam na półce wszystkie tomy (to już ok. 300) i podobnie jak Ty przeczytałem prawie wszystkie, no cóż…
To zasłużona popularnonaukowa seria, obecna na rynku od 40 lat z okładem (pierwsze tomy kupowałem jako nastolatek). Oczywiście, wartość tych tytułów jest nierówna, toż wiele z nich zostało napisanych w czasach peerelu, istniała wtedy cenzura… Niemniej można tam znaleźć pozycje wybitnych polskich historyków wojskowości i popularyzatorów nauki, jak Dyskant albo Bielecki. A w tle, rzecz jasna, plejada mniej znanych – to nie znaczy, że od razu złych – autorów.
Pozdrawiam Cię serdecznie!
PS. Literacka kuchnia nie jest dla mnie tematem tabu. Mogę opisać punkt po punkcie, w jaki sposób przyrządzam „potrawy”, nie mam w tej materii tajemnic przed światem. Kto chce, może potem bez żadnej zwłoki skorzystać z mojego „przepisu na książkę”. Wystarczy usiąść do komputera, zerkając do mojej recepty natłuc siedem milionów znaków, zostawić z tego milion – i już autor jest klasykiem fantasy. Cóż prostszego? Ja kiedyś tak właśnie postąpiłem, a nawet nie miałem recepty.