Kres odpowiada
Witam ponownie. Zanim zadam pytanie, to pragnę wyjaśnić nieporozumienie. Nie jest dla mnie Grombelard najciekawszym miejscem, tylko miejscem, gdzie znalazłem najwięcej bohaterów wyrazistych oraz wzbudzających sympatię i jak dotąd jedyną postać kobiecą z Księgi Całości, którą polubiłem (Werenę). Wiem, że jesteś znany ze świetnego tworzenia postaci kobiecych, ale dla mnie są wyraziste, lecz problem jest z tym, żebym poczuł do nich sympatię (dygresja). W każdym razie pod względem bohaterów (którzy dla mnie są zawsze sercem powieści) w górach było najlepiej, a w dwóch pierwszych tomach właśnie z bohaterami miałem problem, bo nie czułem w nich takiej wyrazistości, jak w przypadku „Grombelardzkiej legendy”. Moje pytanie brzmi: Po co w „Grombelardzkiej legendzie” był wątek Leyny (porwanej Dartanki)? W sensie, nie miał żadnego wpływu na główny wątek „Czarnych mieczy”.
Czołem! Skoro tak, to mam dobrą wiadomość: jej wysokość Werena jeszcze się w tych książkach pojawi. Mikropowieść Czarne miecze (pierwotny tytuł Deszcze) to jeden z najstarszych tekstów „szererskich” – gdy
Witam. Nie jestem fanem twoich książek i „Północna granica” oraz „Król bezmiarów” są w mojej opinii średnie/dobre, ale za to „Grombelardzka legenda” oba tomy były świetne i bardzo spodobał mi się klimat Grombelardu. Moje pytanie brzmi: Czy oprócz „Porzuconego Królestwa” będzie jeszcze okazja ponownie odwiedzić Grombelard? Bo w przypadku tej krainy w świecie przez ciebie wykreowanym jestem prawie pewien, że będzie to przyjemna lektura. Co do reszty świata, to nie zwiedziłem jeszcze całego i liczę na pozytywne zaskoczenie, bo Dartan wydaje się mieć potencjał do byvia dobrym miejscem akcji. Mam nadzieję, że nie rozpisaniem się za bardzo. Życzę miłego dnia.
Witaj. Wcale nie jestem pewien, czy spodoba Ci się Porzucone królestwo. Chyba niewiele ma wspólnego z Grombelardzką legendą. Grombelard pojawi się jeszcze w tym cyklu, ale nigdy już nie wypełni
Rasa fantasy inspirowana świnkami morskimi ( w nowym nazewnictwie kawie domowe) to dobry pomysł?
Przysięgam, że nie wiem o co pytasz. Czy ktoś coś takiego wymyślił? Poważnie mówiąc: nie wierzę w pomysły; wierzę w talent i umiejętności. Nie istnieje tak dobry pomysł, którego nie
Jeszcze o tej nieszczęsnej (moim zdaniem recenzji). Było o Agatrze, ale tekst został zmieniony. Musiałbyś przegrzebać na Facebooku grupę dyskusyjną „Ksiżąki Fantasy”, jest tam ślad mój i innych czytelników oraz reakcja Recenzenta. Po tej rozmowie musiał zmienić łuczniczkę na podsetniczkę… Wszystkiego dobrego!
Pozdrawiam Cię ponownie. Pisanie recenzji jest sztuką trudną, wymaga rozległej wiedzy, dużej staranności i dystansu – do omawianego dzieła i do siebie. Wrażenia z lektury to jeszcze nie recenzja. Uważam
Nie odnosisz wrażenia, że autor przywołanej recenzji wadami Terezy posłużył się jak trampoliną, by tak naprawdę ogłosić jej chwałę? Kręgosłup moralny, odkupienie, to wyższa półka bohaterów literackich. Autor chciał zasygnalizować swoją czujność, ale na tym sygnale poprzestał. Podzielę się własnym wrażeniem na temat: Kres a kwestia kobiet. Bohaterki kobiece są barwniejsze niż męscy bohaterowie. Jak to się ma do poprawności politycznej, to, szczerze, nie wiem:)
Zacznę od końca: rzeczywiście, obrywałem już za dyskryminację mężczyzn w moich książkach. Zarzucano mi, że na tle kobiet są niewydarzeni, prawie bezbarwni. Przynajmniej niektórzy z nich. O tej konkretnej recenzji
Serdecznie Cię pozdrawiam! Z recenzji dowiedziałem się, że główną bohaterką „Północnej granicy” jest Agatra… Czy recenzenci czytają książki, które recenzują? https://www.polskafantastyka.pl/feliks-w-kres-polnocna-granica/?fbclid=IwAR1YB8uW-T3pA_t4AUezZiRa2agAkw6CT56xhCf4XV7-iskiMrJ4H6eCba8
Ja także pozdrawiam. Czy recenzenci czytają książki? To pytanie nie do mnie. W ogóle polemika z recenzjami nie jest zadaniem autora. Na obronę tej tutaj powiem (dzięki za link), że
Ale co z kotkiem?… Żartuję. Cieszę się, że wróciłeś zreanimowany. Pozdrawiam serdecznie.
Witaj! Kot po staremu kradnie każdą scenę, w jakiej się pojawi. Nic się tu nie zmieniło. Wkrótce na rynku będzie Porzucone królestwo a potem Żeglarze i jeźdźcy. Tam też są
W zapowiedziach Fabryki Słów pojawił dodatkowy tom Księgi Całości – „Najstarsza z potęg” – o którym wcześniej nie było pisma ani mowy. Czy mógłby pan przybliżyć, czymże jest ów nowy twór?
Jasne. Kto pyta, nie błądzi. Od roku z okładem pracuję nad książką zamykającą cykl, czyli Szernią i Szererem. Dokładnie rok temu opijałem w Sylwestra zakończenie pierwszego tomu (o objętości Króla
Dlaczego zabiłeś (ocenzurowane – FWK)? Jedynego (ocenzurowane – FWK) na świecie którego pokochałam…
Witaj! Ostrożnie. Spoilerujesz książkę, która w nowej edycji ukaże się dopiero za kilka miesięcy. Dlatego przebacz, że ocenzurowałem Twoje pytanie. Wielu czytelników nie zna starego wydania i nie psujmy im
Cześć. Jestem tuż po przeczytaniu „Północnej granicy” i właśnie zabieram się za „Króla Bezmiarów”. Z tej okazji przekopałem szafki z pamiątkami z dawnych lat i znalazłem „Prawo sępów” z 1991 r. Jest dla mnie sprawą jasną, że mam tam pierwotną postać „Północnej granicy”; domyślam się, że „Demon walki” jest natomiast pierwowzorem „Króla Bezmiarów”. Powiedz, proszę, jak z innymi tekstami z tego zbiorku, z którymi nowymi książkami należy je powiązać? Wszystkiego dobrego!
Czołem! Zbioru Prawo sępów lepiej nie czytaj. To jest naprawdę, ale to NAPRAWDĘ stara książka. Teksty, które tam znajdziesz, niewiele mają wspólnego z cyklem, który teraz trafia na rynek. Prawo
Cześć nie chciałbym przegapić twojej obecności na jakimś konwencie (Pyrkon? Jeśli się w końcu odbędzie) by kupić aktualne wydanie Księgi Całości, koniecznie z autografami. Czy ta strona doczeka się RSS z informacją o takim wydarzeniu?
Czołem! Na konwenty już raczej nie jeżdżę, przykro mi. Starość. Co prawda, staram się unikać takich słów, jak „nigdy” – może kiedyś gdzieś się pojawię, na razie jednak nie planuję.
Cześć. Mam w swojej biblioteczce Twój debiutancki zbiór opowiadań wydany w Almapressie w 1991 roku. Poziom tych opowiadań jest bardzo debiutancki. Czy żałujesz jego wydania? I drugie. Zawsze twierdziłeś, że nie cierpisz smoków. Tymczasem Twoje sępy są ewidentnie wzorowane na leguinowskich smokach. Czy to nie jest niekonsekwencja?
Czołem! Na temat moich książek słyszałem już prawie wszystko – ale sępy wzorowane na smokach Le Guin?… Lubię niebanalne skojarzenia; zaimponowałeś mi. Przestrzegam jednak przed pochopnym używaniem słowa „ewidentnie”. Bezpieczniej