Miałem przyjemność poznać Mistrza osobiście ponad 20 lat temu na konwencie fanów magazynu „Magia i Miecz” w Warszawie.
Dużo lepiej poznałem go jednak poprzez jego książki.
Odszedł ktoś mi bliski. Ktoś, kogo podziwiałem, kto był nie tylko świetnym rzemieślnikiem w swym zawodzie, ale także cudownym gawędziarzem.
Dziękuję za „Prawo Sępów” czytane jeszcze jako nastolatek w wakacyjne wieczory.
Dziękuję za „Północną Granicę” czytaną na schodach Miejskiego Domu Kultury czekając na nowych znajomych.
Dziękuję za czytanego w autobusie do Tarnowa „Króla Bezmiarów” podczas podróży do studiującej tam dziewczyny.
Dziękuję za „Grombelardzką Legendę”, która zachwyciła mnie jak żadna książka wcześniej.
Dziękuję za „Piekło i Szpada” oraz „Klejnot i wachlarz” dzięki którym sięgnąłem na nowo po książki Dumasa i Perez-Reverte.
Dziękuję za „Panią Dobrego Znaku”, czytaną wraz z narzeczoną.
Dziękuję za „Porzucone królestwo”, choć smutku i żalu miałem wtedy aż nadto.
Dziękuję za „Tarczę Szerni”, która była sposobem na relaksacyjne oderwanie myśli od wstępnie planowanego ślubu.
Dziękuję za „Galerię złamanych piór” – Ty już wiesz czemu.
Dziękuję Ci Mistrzu, że dokończyłeś „Księgę Całości”…
Zawsze będę pamiętał Twoje opowieści, bo spędziłem z nimi spory kawał mojego życia.
Szczere wyrazy współczucia dla Twoich bliskich.